wtorek, 21 czerwca 2011

Pan Krzysztof

"Rower - mój samochód, moja żona, moja rodzina i tak dalej... rower mi to zastępuje. Moja zabawa z rowerem to kilka lat jeżdżenia po ulicach W-wy, przeważnie do pracy i z powrotem. Cieszę się, że mogę na co dzień nie używać samochodu. Wsiadam na rower i czuję przyjemność bez względu na pogodę czy porę roku. Nie odpuszczam, jeżdżę cały rok. Moje rowery (kona shred, leader fox i scott voltage YZ2} ciągle przerabiam, zmieniając koła, hamulce, mostki, siodełka, przerzutki, na ile starczy kasy. To niezła frajda, zwłaszcza,że możliwości są ogromne. Jazda po chodnikach i jezdniach wymaga dużego doświadczenia. Opanowanie sprzętu np. zimą w głębokim śniegu daje dużo satysfakcji. Ogarnięcie sytuacji w gąszczu samochodów i przechodniów to też niezła szkoła. Kierowcy samochodów - niektórzy może nigdy nie jeździli rowerem - czasem chcą dać w kość cyklistom. Piesi - kobiety i mężczyźni - bardzo różnią się zachowaniem na ulicy. Trzeba pojeździć trochę, żeby to zrozumieć. "
13.06.2011 ul Żelazna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz