środa, 20 października 2010

Sabrina

"Godzina 8.30 pobudka. Oczko otwieram lewe i zawieszam na moim czerwono-białym jednośladzie (Jarzębina się nazywa). Wskakuję pod prysznic.  Prawe oko zawieszam po wyjściu z wanny, tylko że teraz widzę ja z drugiej strony. Tez ładnie wygląda. Uśmiecha się do mnie i dziękuje za super przejażdżkę wczoraj po mieście. Mogla się spotkać z tyloma innymi kolegami i koleżankami jednośladami. Przejechać się w dowolne miejsce w dowolnym czasie. Jak tylko chciała. Wymienić zdanie i ponarzekać na dwuślady które od czasu do czasu wprowadzały zamęt i strach w trakcie podróży. Ale w niczym to jej nie przeszkadza. Lubi to.
Po śniadanku i kąpieli to jest około południa schodzę do garażu i wskakuje na biała damę. Ta mi towarzyszy zawsze gdy śmigam po miastach w Polsce i w Europie. Udało jej się być w Niemczech oraz w Anglii. To też bardzo lubi choć nie najlepiej wspomina momenty gdy musi być rozebrana by zmieścić się do pokrowca rowerowego.
Moja Biała Dama jest wiernym towarzyszem przy każdym spotkaniu z przyjaciółmi lub imprezie rowerowej. Jestem jej wdzięczna że zawsze pomaga mi się przemieścić do różnych miejsc gdzie mam  coś do załatwienia i zależy mi na czasie. Wieczorami wpadamy razem na Grę w Polo na boisku pod Pałacem kultury, trzy razy w tygodniu od godziny 18.30. Zdarza nam się tam zabalować nawet do 21.00 - 22.00. Po energicznej grze daje jej odpocząć na haczyku w SKM w drodze powrotnej do domu. Często bywa też tak ze nie mam już dojazdu o późnych porach do domu więc już na ostatnich kroplach sił potrafi mnie dowieźć jeszcze te ostatnie 24km z centrum. Bardzo jestem jej wdzięczna że mnie jeszcze ani razu nie zawiodła. Jesteśmy zgraną parą i wiem ze nic tego nie zmieni :) Dzień bez roweru to dzień stracony!!!"  

19.10.2010 Park Żeromskiego



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz