"Na rowerach jeździmy do pracy, na zakupy, właściwie wszędzie. Niestety teraz stoją na balkonie. Siedem dni temu urodził nam się Ignacy, jest jeszcze za mały do jazdy po mieście. Niedługo wybieramy się na działkę i tam będziemy próbować pierwszych wspólnych przejazdów."
24.09.2013 Skrzyżowanie Alei Prymasa Tysiąclecia i ul. Obozowej
chariot jako wózek jest świetny! My pierszą przejażðżkę zaliczyiśmy jak mały miał 4 tygdonie
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta przyczepka kosztuje majątek. No i nie ma pewności, że później dziecko będzie chciało w niej jeździć. U nas już tylko fotelik w zasadzie wchodzi w grę. Dobrze, że nie kupiliśmy nowej tylko pożyczyliśmy.
OdpowiedzUsuńKoszt jest względny, niedawno zmieniliśmy jedynkę na dwójkę, cała operacja nie była zbyt bolesna dla domowego budżetu bo pierwszy Chariot mimo dwuletniego używania praktycznie nonstop niewiele stracił na wartości w odsprzedaży. I chociaż przyczepa jest warta więcej niż rower mój i żony razem to podliczajac koszt niekupionej benzyny i różnych biletów, okazuje się że przyczepa wcale nie jest taka droga :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, po dłuższym czasie można sprzedać bez problemu za w najgorszym wypadku połowę ceny. A jeśli jak w przypadku tu przedstawionym używa się jako wózka to dodatkowo odpada jego koszt.
Usuń@lavinka No i wydaje mi się, że jak się zacznie od pierwszych dni, dziecko w przyczepce czuje się na tyle naturalnie i dobrze (u sibie po prostu), że nie ma takiej opcji, żeby nie chciało jeździć.
A tak ogólnie to fajnie @warszawarowerowa, że znowu publikujecie :)))
Wróciłem dzięki temu że młodsza córa polubiła jazdę w przyczepie i tym samym zacząłem znów sezon rowerowy. I to prawda że nie ma opcji żeby nie chciały jeździć, na początku im się nie podoba ale tak jest ze wszystkim:) teraz potrafią zgodnie jechać razem w drodze z przedszkola starszej, trochę się "biją" ale tylko na postojach:)
Usuń