poniedziałek, 4 listopada 2013

Adamos

"Moja rącza Gazelle'ka wozi mnie po mieście już blisko 4 rok. Kupiłem ją w sklepie rowerowym na Kabatach. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy wszedłem do sklepu i zobaczyłem, świat zawirował mi w głowie i pomyślałem sobie: "to Ona!". Po kilkunastu minutach mogłem już śmigać w kierunku Centrum i dalej na mój ukochany Muranów. 
Jestem zdania, że generalnie miasto zmierza w kierunku rozwiązania problemów rowerzystów, ale... zbyt powoli. Brak rozwiązań poprawiających infrastrukturę frustruje wszystkich. Jednym przeszkadza jeżdżenie po chodnikach, innym po ulicach. Ważne jest jednak, żeby inicjatorami zmian byli sami wielbiciele rowerów, bo to od ich pomysłów i aktywności na różnych polach może się coś zmienić w głowach włodarzy naszego miasta. Bardzo ważna jest też sama kultura rowerowa. Skinienie głowy, czy uśmiechnięcie się do ustępującego pierwszeństwa jest miłe i to ono zmienia w głowach ludzi podejście do roweru, rowerzysty czy do tego sposobu poruszania się po naszym mieście.
Jaki mam pomysł na życie? Nie chcę już wracać do korporacji. Ponieważ z natury jestem konstruktorem, wymyśliłem sobie, że stworzę parę rzeczy dla Warszawy: spodnie, buty, siatki. Cała moja kolekcja będzie miała za zadanie nie dzielenie ludzi na takich, śmakich, czy owakich tylko uświadomienie, że to miasto jest nasze wspólne, czyli... Warszawasza:-)"
30.10.2013, Młynarska 16




Pan Jacek

"Rowerem jeżdżę wszędzie, bo się przyzwyczaiłem i tak mi wygodniej. Do roweru mam stosunek emocjonalny tylko wtedy kiedy go kradną. To jest mój szósty rower, poprzednie "zmieniły właściciela"."
30.10.2013, Młynarska 16